Moja
komnata była większa niż się spodziewałam. Składała się z trzech połączonych ze
sobą pokoi dających razem ogromną przestrzeń. Dodać do tego należy łazienkę.
Myślę, że trochę tu przesadzono, ale raczej wyszło mi to na dobre. Wszystko
było białe nie licząc błękitnych oraz jasno zielonych elementów. Nie lubię
białych wnętrz, ale w tej kompozycji to wyglądało bardzo interesująco i
naturalnie.
Na
ścianach długiego korytarza między pokojami a łazienką wisiało wiele obrazów.
Zaintrygowały mnie szczególnie dwa portrety. Pierwszy z nich ukazywał mężczyznę
wyglądającego na czterdzieści lat. Wciąż wyglądał młodo, a jednak starość
czyhała na niego, jak wąż morski czekający pod statkiem, aby wciągnąć go w
wodne odmęty. Na drugim dostrzegłam las pełen pięknych zielonych drzew oraz
strumień o przejrzystej wodzie. Ujrzałam tam również kobietę w lekkich szatach –
częściowo białych a częściowo przezroczystych i zwiewnych – tańczącej w lesie.
Jej oczy były niezwykle ciemne. Zarówno one, jak i kobieta przypominały mi
sarnę wychylającą się zza drzew pradawnej puszczy.
- Poznajesz swoją matkę? – usłyszałam głos jakiejś
dziewczyny.
Obróciłam się i ujrzałam tą, która do mnie mówiła. Była
takiego samego wzrostu o szczupłej talii, opalonej skórze i jasnych, prostych
opadających na plecy włosach.
- Nigdy jej nie znałam – odpowiedziałam. – Kim jesteś?
- Zwą mnie Alera – odpowiedziała. – Jestem nikim ważnym w
porównaniu do ciebie, wasza wysokość – mogłabym przysiąc że była tu nuta
sarkazmu. – Ja to tylko zwykła pokojówka oraz tymczasowo twój przewodnik
zastępujący Chewaliona. Ma on pilniejsze sprawy niż zajmowanie się kimś takim
jak… jak ty.
Uznałam że nie będę jej na razie osądzać. Miałam co do niej
bardzo mieszane uczucia. Poza tym nie chciałam na razie nikogo do siebie
zrazić, postanowiłam więc zmienić temat.
- Czy wiesz może, jak wyjść na zewnątrz? – spytałam.
- Oczywiście – odpowiedziała. – Najpierw skręcasz korytarzem
w lewo, potem w prawo, następnie znowu w prawo, w prawo, prosto, w lewo, w
lewo, w prawo, w lewo, prosto, w lewo, prosto, w prawo, prosto, znów prosto,
schodami w dół, w lewo, schodami w górę, w prawo, w lewo, prosto, schodami w
dół, w lewo, prosto, w prawo i prosto. To łatwa droga, z pewnością trafisz tam
bez trudu.
- Czy mogłabyś powtórzyć? – spytałam.
Spóźniłam się jednak. W pokoju nie było już Alery. Widziałam
jedynie wydrę, która wybiegała z pokoju. Postanowiłam działać „na własną rękę”.
Nie
wiem, jak długo zajęło mi wydostanie się z budynku, lecz instrukcje Alery wcale
mi nie pomogły, jak również i to, że mieszkałam na najwyższym piętrze. Kiedy
znalazłam się na zewnątrz słońce chyliło się ku zachodowi. Wszystko wokół mnie
wyglądało pięknie w tym świetle. Uśmiechnęłam się i poszłam w stronę lasu, chcąc
odkryć jego tajemnice.
***
Wdrapałam
się na wysoki i długi głaz, kiedy zawiał otrzeźwiający wiatr. Strącił on kilka
liści z drzew. Wydawało mi się, że słyszę plątaninę słów, jednak raczej po
prostu mi się wydawało. Przez przypadek dotknęłam kałuży, która zebrała się w
zagłębieniu kamienia. Otrzepałam rękę z wody, kiedy usłyszałam słowa kolejny
raz, tym razem wyraźnie. Był to niezwykle melodyjny szept.
Umiejąca czytać języki
natury
Zostanie poddana
straszliwej próbie.
Istota księżniczki
wśród wroga się ujawni,
Ukaże się wtedy córa
wiatru i ognia.
Zastanawiałam się, co to może znaczyć i nawet nie
zauważyłam, kiedy zapadł zmrok. W końcu uznałam, że dowiem się tego dopiero
wtedy, kiedy przyjdzie odpowiedni moment. Na razie nic z tego nie rozumiałam.
- Nie nudzisz się tu sama? – usłyszałam melodyjny głos
jakiegoś mężczyzny. – Siedzisz tu od bardzo dawna – wytłumaczył swoją
wcześniejszą wypowiedź.
Spojrzałam na niego. Był chyba w moim wieku, a przynajmniej
na tyle lat wyglądał. Włosy miał ciemnobrązowe, a cerę gładką. Chłopak o
szczupłej sylwetce i opalonej skórze przewyższał mnie wzrostem. Jego niezwykle
niebieskie oczy wpatrywały się we mnie ze zdziwieniem lub ciekawością.
- Po prostu się zamyśliłam – odpowiedziałam.
- Jestem Alein – przedstawił się. – Lubię przebywać w takich
miejscach jak to, można tu się zagłębić w myślach bez obaw, że ktoś ci
przeszkodzi. Cóż, to akurat jest wyjątek.
- Ja jestem Ilea – oznajmiłam, uznając, że użyję tego
imienia, którym ostatnio wszyscy mnie nazywają. – Też lubię takie samotnie.
- Wybacz księżniczko… - przeprosił. – Nie wiedziałam, że nią
jesteś, Wasza Wysokość.
- Nie tytułuj mnie – poprosiłam go. – Mam dość tego, że nikt
nie nazywa mnie tak, jak mam na imię.
- Wybacz, że pytam, Ileo – zaczął – ale dręczy mnie
ciekawość. W jakie zwierzę potrafisz się zmienić?
- Żartujesz sobie? – spytałam go.
- Nie, przecież nasz lud to potrafi – odpowiedział.
Nagle odkryłam, że przed głazem, na którym siedziałam stoi czarny wilk. Duże jak na swoją rasę zwierzę
patrzyło na mnie niezwykłymi niebieskimi
oczami. Długa sierść błyszczała w świetle księżyca. Po chwili na jego miejscu
znów widziałam młodzieńca w normalnej postaci.
- Niestety ja nie potrafię niczego takiego – oznajmiłam ze
smutkiem.
- Nie martw się, kiedyś się nauczysz – pocieszył mnie. –
Każdy z czasem odkrywa to i zwykle zdarza się to przez przypadek. Poza tym
chciałem ci powiedzieć, ze jutro po spotkaniu z królem mam cię uczyć walki.
Wkrótce
potem Alein odprowadził mnie do pałacu. Zmęczona dotarłam do mojej komnaty bez
problemu, może to przypadek a może wewnętrzna intuicja wskazująca drogę do
miejsca odpoczynku. Zasnęłam niemal od razu. Nie wiedziałam, czy to sen, czy
jawa, lecz usłyszałam głośne wycie wilka. Miałam ochotę się uśmiechnąć.
______________________________________________
Coś dla fanów długich rozdziałów.
Poza tym proszę o komentarze. To bardzo motywuje do dalszego pisania. Poza tym co sądzicie o rozdziale? Podobał wam się? Może jakieś wątpliwości lub przemyślenia i przewidywania? Komentujcie!
Ciekawe, jak Ilea poradzi sobie z tą walką :). Czy ten głos, który usłyszała to była przepowiednia?
OdpowiedzUsuńWydaje mi się, że przemieniła się w wilka :). Ujrzała go w wodzie, więc wszystko mówi za siebie, tylko teraz sama bedzie musiała panować nad przemianą, a Alein na pewno ją tego nauczy :). To bardzo miły chłopak. Chciałabym, aby Chewalion ( dobrze napisałam? :D ) był zazdrosny o Aleina :D. Wtedy to by się działo!
Czy mi się wydaje, czy ta pokojówka ją nie lubi? Nie mogłaby pomóc jej wyjść na zewnątrz? Dziwne...
Pozdrawiam!
Amy ;)
U mnie pojawił się nowy rozdział, nie wiem, czy czytałaś ;)
http://melodie-serc.blogspot.com/
I to ma być długi rozdział? :D
OdpowiedzUsuńCiekawe, ciekawe. Już nie mogę się doczekać nauk Ilei.
Ten facet też jest fajny.
Czyli tak. Tamten pierwszy zmieniał się w konia, ta wredna pokojówka w wydrę, a ten wścibski przy głazie w wilka. Interesujące. A Illea będzie się zmieniać w smoka. :) Bo tylko to zostało z tego co lubisz, chyba że coś przede mną zataiłaś. :D
A ta pokojówka będzie jej przyrodnią siostrą i jest o nią zazdrosna. Znaczy o to, że to Ilea jest księżniczką, a nie ona. Dlatego jest taka wkurzona na cały świat. Hahahaha
Przepowiednia niezła, ale moja lepsza. :D Ach, ta skromność. :D
A co do twoich komentarzy, to musisz się gdzieś zareklamować. Łazić po blogach i spamować. (Ja dzisiaj chyba ze sto obeszłam)
Ściskam mocno i życzę weny.
Nie, to nie ona przemieniła się w wilka. Kałuża miała związek tylko z przepowiednią, wilkiem był Alein. O tym, w co ona się przemieni będzie kiedy indziej, może za dwa rozdziały, a może za dziesięć.
OdpowiedzUsuńW sumie to Chevalion ma 2 wersje pisowni, bo raz napisałam tak, a raz tak, więc owszem, dobrze.
Co do tej pokojówki... nie, jednak nie, nie zdradzę szczegółów. Będziecie sobie czekać. ;)
Ojojojojojojojojojojojojojojojojojojojojojojoojojojojojojojojojoj! Nie, to nie jest jej siostra i nie mam zamiaru nic zdradzać o pokojówce oprócz tego że nie mają więzów. A to wcale nie jest tak, że lubię wydry, za to Ilea równie dobrze może być feniksem lub gryfem, nie uważasz?
OdpowiedzUsuńNo może, może. Ale ty ciągle rysujesz smoki, a o twoim zamiłowaniu do feniksów, gryfów i innych stworzeń mitologicznych? nie wiedziałam.
UsuńAle proszę cię jak odpowiadasz na czyjś komentarz to pisz w odpowiedzi, to jest bardziej czytelne i estetyczniej wygląda.
PO pierwsze szablon boooooskiiiiiii. Zachęcił mnie strasznie do czytania kiedy tutaj weszłam po raz pierwszy. Te róże i ta suknia Ariandy. Bosko. Co do fabuły to bardzo mi się spodobała. Styl pisania i w ogóle. Informuj mnie o nowych rozdziałach :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiamy i weny życzę
Aqua
http://aquasenshi.blogspot.com/
(
Bardzo się cieszę, że ci się wszystko spodobało, mam nadzieję, że będzie tak dłużej. Poza tym miło, że jakaś nowa osoba czyta i w dodatku komentuje, ale to już z pewnością wiecie. O nowych rozdziałach postaram się informować.
UsuńPS: tak szybko przeczytałyście wszystkie rozdziały? Podziwiam.
Hmmm... ten Alein to mi zajeżdża małymi podrywami do Ile(y?)o. Swoją drogą fajne imiona! *w* A w ogóle sam nick zachęcił do czytania. Kobieto, czy Ty wiesz jak ja smoki ubóstwiam? Nie? No to wiedz, że jest to najlepsze, co kiedykolwiek mogłoby mnie spotkać! Nawet jeśli sekundę później urwałoby mi głowę i zjadło na śniadanie... walić! Smoki moje bóstwa <3
OdpowiedzUsuńMasz moje słowo, że nadrobię u Ciebie zaległości. Co prawda czasu zbytnio nie mam i coraz mniej go na naukę, ale... hmm, no podoba mi się tu i to nie głupie słowa rzucane na wiatr! Podoba mi się całokształt i lekki styl pisania. Nie wciskasz nie wiadomo czego do tekstu, tylko ładnie wszystko ramujesz prostymi słowami. Ot pochwała!
Przemienianie się w zwierzęta? Mi podchodzi i to aż do serducha! Nie jestem za bardzo w temacie, ale będę czytać i dodawać komentarze ;> I promise! Tylko jakbym się za długo zasiedziała gdzie indziej, to weź mnie dźgnij badylem. Obiecuję, że mój smok nie odgryzie Ci głowy. Oczywiście, zrobi to tylko na mój rozkaz, bo ta cwana bestia dała się nieźle wytresować ;> Ale głowy Ci nie odgryzie *chyba że zawiesisz bloga ^w^*
Do piątku powinien się pojawić pierwszy komentarz w rozdziale uno! ^w^
Weny więc życzę, pozdrawiam cieplutko i mam dziką nadzieję, że zajrzysz trochu do mnie i może dźgniesz badylem któryś z moich rozdziałów ^w^ a nóż Cię połknie!
Pozdrawiam noo, bo przedłużam ;(
~ no-rules-in-my-world.blogspot.com
Dziękuję za ten bardzo miły komentarz, jest niemal tak długi jak cały mój rozdział. ;)
OdpowiedzUsuńJa również uwielbiam smoki i I promise że pojawią się one... gdzieś, kiedyś. A co do dźgania... bardzo chętnie.
A bloga nie zamierzam zawieszać, chyba że ludzie przestaliby czytać lub gdybym miała szlaban ( co może się zdarzyć a wtedy o tym nie poinformuję, ale o blogu nie zapomnę ).
Taka poetycka końcówka :')
OdpowiedzUsuńLove to opowiadanie, love, love, love ♥
Duży plus za szablon, który przyciąga wzrok ^__^
Obserwuję.
Pozdrawiam i weny życzę c:
~ http://smiertelnamysl.blogspot.com/
Dziękuję. ;) Kolejne zakończenia również takie będą. Nie rozpisuję się, bo przed chwilą przeniosłam na worda kolejny rozdział...
OdpowiedzUsuńJa również życzę weny. ;)
Kolejny rozdział pojawi się najprawdopodobniej w piątek. ;)
OdpowiedzUsuń